Nawyki finansowe, które naprawdę warto mieć
Nawyk jest słowem, które kojarzy nam się niekoniecznie pozytywnie. No bo i jakie są nasze pierwsze skojarzenia z tym słowem? Rutyna, nuda, przyzwyczajenie, wewnętrzny przymus.
Brrr… Nawyk to zdecydowanie nie jest coś, o czym chcielibyśmy myśleć na początku 2019 roku!
Początek roku to zawsze czas na myśli kreatywne, twórcze. Towarzyszy nam ciągle sylwestrowa energia i mocne postanowienie – "ten rok będzie najlepszy”, czy „to będzie mój rok!”. Jak do tego ma się prozaiczny… nawyk? I czy w ogóle jakoś się ma?
Okazuje się, że ma się i to na się całkiem nieźle! Dobry nawyk, czyli czynność, którą wykonujemy w sposób niezbyt refleksyjny, a za to w dużej mierze zmechanizowany, może mieć doskonały wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale też i finanse.
Daj sobie trzy tygodnie na nawyk!
Naukowcy, którzy badają ludzkie zachowania zauważyli, że aby wykształcić nieszczególnie skomplikowany nawyk wystarczy zaledwie… 3 tygodnie! Dlaczego ta myśl jest przez nas aż tak entuzjastycznie odbierana? Otóż okazuje się, że nie tylko w 3 tygodnie możemy nabyć nowych, bardzo pożądanych nawyków (o nich napiszemy poniżej), ale też możemy pozbyć się starych! Wystarczą 3 tygodnie, aby nauczyć się picia kawy lub herbaty bez cukru czy jedzenia kanapek bez gigantycznej ilości soli.
Noworoczne nawyki finansowe? Możesz na nas liczyć!
Jedną z dziedzin ludzkiego życia, w której nawyki mają gigantycznie, pozytywne znaczenie są finanse! Zarządzenie finansami owszem wymaga pewnej dozy fantazji, kreatywności i odwagi, jednak w codziennym życiu powtarzanie małych, dobrych czynności może sprawiać, że przyniosą one gigantyczny pozytywny skutek.
Nie od dziś przecież wiadomo, że w finansach najwięcej korzyści przynosi suma zbyt wielkich rozmiarów działań.
Początek roku to czas na nowe, dobre nawyki finansowe. Jesteście gotowi na wykształcenie sobie trzech? Dokładnie takich, dzięki którym podczas następnego sylwestra wzniesiecie kieliszek za Was i za Wasze konto? No to zaczynamy!
Odkładanie oszczędności
Pierwszy nawyk jest najprostszy w wykonaniu i najtrudniejszy, aby na niego wpaść. Chodzi o oszczędności! Oczywiście w tym momencie każdy może zapytać: „A Z CZEGO?!”. Już mówimy: „z tego, co macie”. Naprawdę!
Jak się okazuje – każdego dnia wydajemy niemało pieniędzy na drobne rzeczy, bo po prostu mamy tendencje do tego, żeby pieniądze wydawać! Właśnie dlatego, kiedy chcemy trochę przyoszczędzić, sprawić, że pod koniec roku trochę oszczędności nam zostanie – włączamy restrykcyjny tryb: „nie wydaję!”. Jak to się kończy?
Wszyscy wiemy – niekoniecznie dobrze, bo po co katować się przez cały miesiąc wiedząc, że możemy sobie pozwolić na batonika, czy nową koszulę, ale odmawiać ich sobie w myśl wirtualnej, niewielkiej oszczędności, która i tak nie zrobi z nas krezusów.
Tutaj z pomocą przychodzi zagranie psychologiczne. Odwróćmy kolejność. Kiedy pojawia się wypłata na koncie – od razu odłóżmy określoną sumę. Nie musi to być dużo – wystarczy 50 zł, 100 zł. W skali roku to 600 zł i 1200 zł! Przyznajcie, że niemało!
Pieniądze, które odłożymy, schowamy, przelejemy na tajne konto staną się dla nas niewidoczne, a więc niemożliwe do wydania. Niewidoczne będą teraz, za to za rok… aż miło będzie na nie popatrzeć :-)
Ograniczenie konsumpcjonizmu
Lubimy robić sobie prezenty, kupować nowe ładne rzeczy i cieszyć nimi oko. Co w tym dziwnego? Pracujemy, więc możliwość nabycia czegoś, co ucieszy nasze oko, jest wypłatą za tygodnie wczesnego wstawania i śmiania się z nieśmiesznych żartów szefów.
No właśnie… czy to jest dobra wypłata? Aasa to firma, która pochodzi ze Skandynawii, a tam jednym z najpopularniejszych przysłów dotyczących finansów jest „kupując rzeczy, których nie potrzebujesz, okradasz samego siebie”. Czyż to nie doskonale prosta i jednocześnie bardzo sugestywna idea? Jak wszystko, co pochodzi ze Skandynawii :)
Jednak tutaj pojawia się pierwszy… powiedzmy haczyk. Brzmi on: „skąd mam wiedzieć, co jest mi potrzebne, a co nie”? I na to mamy radę – wystarczy, że przed włożeniem danej rzeczy do koszyka lub przed atakiem na kasę zadamy sobie jedno proste pytanie: „czy jest mi to potrzebne?!”. Zadajmy je sobie na spokojnie, szczególnie teraz, kiedy wielkimi krokami nadchodzi szaleństwo wyprzedaży! Pamiętajcie, że specjaliści od marketingu mają mnóstwo sposobów, aby wyciągnąć od Was pieniądze i nakłonić Was do ulegania pokusom zakupowym – jeżeli do wyprzedaży podejdziecie spokojniej, zadając sobie tylko jedno pytanie: „czy jest mi to potrzebne”?
Wybieranie zaufanego źródła finansowania
Ostatnim dobrym nawykiem będzie zapewnienie sobie poduszki finansowej na ewentualność chwilowych finansowych wyzwań. Przestańmy pożyczać pieniądze od znajomych lub rodziny. To po prostu nie działa, bo może tylko popsuć wartościowe relacje. Zamiast tego w pierwszym odruchu sięgajmy po pomoc z instytucji, która właśnie w celu ratowania nas z opresji finansowych powstała. Jak już z pewnością wiecie – taką właśnie instytucją jest Aasa Polska S.A. Dokładnie ta instytucja, której zespół specjalistów właśnie życzy Wam wspaniałego, bogatego nowego roku!